PIESKIE POSTRZEGANIE ŚWIATA W PROZIE KARLA GRENZLERA

Opublikowano w 12 listopada 2025 17:08

fot. arch Karla Grenzlera

projekt: Marcin Szyndrowski

„Wczoraj myślałam, że dogonisz jutro” – to zdanie zapisane przez psią narratorkę niezwykłej książki Karla Grenzlera pt. „Podobno jestem psem” nie potrzebuje od razu interpretacji. Wystarczy je usłyszeć wewnętrznym głosem, tak jak słyszy się ciszę po odejściu. Karl Grenzler, autor, którego w Kącik Literacki już znamy i cenimy, powraca do nas z książką „Podobno jestem psem” - kolejnym literackim ćwiczeniem z empatii, intymnym dziennikiem z granicy gatunków, ról i form istnienia. Ale przede wszystkim - opowieścią o czasie, który przecieka przez łapy jak przez ludzkie dłonie.

Już sam tytuł - „Podobno jestem psem” - brzmi jak prowokacja filozoficzna, jak kwestionowanie tożsamości, której nie wybiera się świadomie. Narratorką tej opowieści jest Czika, suczka, która obserwuje świat ludzi z pozycji bliskości, ale też zdystansowanego zdziwienia. To nie jest jednak urocza historyjka z punktu widzenia psa. To pamiętnik świadomości, która patrzy głębiej niż przeciętny człowiek - bo widzi w ciszy, rozumie samotność i czuje drganie chwil, których nikt nie wypowiada.

Grenzler nie potrzebuje literackich sztuczek. Jego styl - oszczędny, klarowny, a zarazem pełen delikatnych przesunięć znaczeń - pozwala Czice przemówić językiem, który ani na moment nie brzmi sztucznie. To raczej język snu, wspomnienia, zadumy. Autentyczność tej narracji bierze się nie z udawania psa, ale z odważnej próby przekroczenia granicy „ja” - tej najbardziej bolesnej, która oddziela człowieka od tego, co inne, a zarazem najbliższe.

„Postanowiłam nie spekulować na temat upływu czasu” - mówi Czika i trudno o bardziej przejmującą refleksję egzystencjalną. W świecie, który obsesyjnie próbuje złapać czas za ogon, mierzyć go, planować i rozciągać, ona przyjmuje przemijanie z pokorą, która nie jest rezygnacją, lecz mądrością. Ta książka uczy uważności - na gest, obecność, zmianę, której nie da się zatrzymać, ale można się jej przyjrzeć bez lęku.

Szczególnie poruszająco brzmi fragment: „Żal mi mojego opiekuna”. Bo przecież to nie tylko głos troski. To lustrzane odwrócenie naszych wyobrażeń o zwierzęciu jako istocie zależnej, potrzebującej ochrony. To Czika widzi człowieka w jego kruchości, w jego samotnym zmaganiu się z rzeczywistością. I to Czika uczy nas współczucia – tego prawdziwego, które niczego nie ocenia, nie analizuje, nie pyta „dlaczego?”, tylko jest.

„Podobno jestem psem” to książka krucha i mocna zarazem. Opowiada o świecie, który często umyka naszej uwadze - bo wydaje się zbyt zwyczajny, zbyt codzienny, zbyt mało ważny. Ale właśnie ten świat - złożony z rytuałów, relacji, pozornie banalnych spotkań - w oczach Cziki nabiera blasku i sensu. To świat widziany nie z góry, ale z boku, z ziemi - tak, jak widzą ci, którzy nie potrzebują dominować, by rozumieć.

Grenzler, po raz kolejny, przypomina, że literatura nie musi być wielka, by była głęboka. Wystarczy, że jest prawdziwa. A „Podobno jestem psem” to książka, która pozostaje w czytelniku na długo po ostatniej stronie - jak ślad łapy na zbyt miękkim śniegu, który nie chce zniknąć.

Marcin Szyndrowski

Karl Grenzler, Podobno jestem psem, Wyd. SPRINT, Bydgoszcz 2009, ISBN: 978-83-60943-01-4

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.

Stwórz łatwo własną witrynę internetową z Webador