Fot. Arch. Prywatne K. Georgiou FB (na zdjęciu poeta wraz z tłumaczką)
Nie każda poezja przemawia od razu. Nie każda też ma taki zamiar. Tom „Pod cienkimi warstwami światła” bengalskiego poety Hassanala Abdullaha, w przekładzie wybitnej tłumaczki i poetki Katarzyny Georgiou, nie wita czytelnika z otwartymi ramionami. Nie podaje ręki. Raczej stawia przed nim labirynt. Ale labirynt znaczeń, emocji i filozoficznych tropów, które – jeśli tylko się odważymy – otwierają przestrzeń poezji niezwykłej, zupełnie innej od tego, do czego przyzwyczaiła nas europejska szkoła wiersza.
To nie jest tom łatwy. Ale jego siła właśnie na tym polega – na odwadze i bezkompromisowości, zarówno formalnej, jak i tematycznej. Abdullah nie próbuje nikomu się przypodobać. On snuje swoją własną poetycką narrację, w której język staje się materią dynamiczną, podatną na deformację, przekształcenie, otwartą na napięcia pomiędzy znaczeniem a formą. Każdy wiersz to osobna planeta, obracająca się wokół osi: człowiek-świat-Bóg-brak Boga-pamięć-obcość.
Już sam tytuł - „Pod cienkimi warstwami światła” - jest rodzajem klucza, ale i ostrzeżenia. Światło, o którym pisze Abdullah, nie jest oślepiające. Jest nikłe, przefiltrowane przez warstwy – być może traumy, doświadczeń, poszukiwań. W tym świetle nic nie jest jednoznaczne. Nic nie jest tylko tym, czym się wydaje. I właśnie taka jest poezja tego tomu - wielowarstwowa, refleksyjna, nasycona symboliką, alegorią, metaforą. Ale też, co równie ważne – głęboko ludzka.
Katarzyna Georgiou, którą miałem okazję obserwować podczas spotkań autorskich i pracy z młodzieżą, potwierdza w tym przekładzie swoją translatorską klasę. Jej przekład nie tłumaczy „na język polski” - on transponuje, przeprowadza przez kulturowe granice, zachowując ten trudny do uchwycenia duchowy ferment, jaki drzemie w oryginale. Czuć tu jej poetycką intuicję, ogromną pokorę wobec tekstu i niesamowitą zdolność czytania „między wersami”.
„Pod cienkimi warstwami światła” to także tom głęboko zakorzeniony w doświadczeniu emigracyjnym – z jego rozdarciem, poczuciem tymczasowości, bycia „gdzieś pomiędzy”. Abdullah pisze o tożsamości jako o czymś nieoczywistym, niejednorodnym. O przynależności, która boli, bo nie daje się wpisać w żadne rubryki. Jego poezja to echo tęsknoty za miejscem, które już nie istnieje – lub może nigdy nie istniało poza wspomnieniem.
Nie brakuje tu także pytań największego kalibru: czy istnieje Bóg? A jeśli tak - co z tego wynika? Poezja Abdullaha nie daje prostych odpowiedzi, ale zmusza do stawiania pytań. W wierszach przewijają się znane toposy - wygnania, powrotu, wędrówki, śmierci i narodzin - ale ujęte są one w sposób daleki od konwencji. Abdullah często burzy oczekiwania czytelnika, zaskakuje obrazem, przestawia akcenty. Pisze poezję trudną, ale konieczną.
To poezja, która nie flirtuje z czytelnikiem – ale go inicjuje. Wprowadza w stan poetyckiego osłupienia, wymagającego ciszy i skupienia. A jednocześnie to tom bardzo współczesny - bo mówi językiem XXI wieku: pękniętym, złożonym, pełnym niedopowiedzeń.
Dla polskiego czytelnika ten przekład to wydarzenie literackie. Możliwość obcowania z twórczością tak wyjątkową, z tak odległego kulturowo kręgu, to nie tylko szansa literacka, ale też egzystencjalna. Abdullah pozwala spojrzeć na świat z innej perspektywy - głębiej, intensywniej, ale też z większą pokorą wobec niepojętego.
„Pod cienkimi warstwami światła” to tom, który nie zostawia nas obojętnymi. Jak dobrze napisane pytanie, domaga się odpowiedzi – albo przynajmniej refleksji. A może właśnie to jest dziś najcenniejsze w poezji?
Marcin Szyndrowski
Hassanal Abdullah, Pod cienkimi warstwami światła, wyd. Wierszobajędy, Wrocław 2021, ISBN: 978-83-962920-0-1
Dodaj komentarz
Komentarze