Anna Mochalska w swoim tomie poetyckim „Same głosy” zabiera czytelnika w podróż po świecie utkanym z dźwięków – zarówno tych dosłownych, jak i metaforycznych. Podział zbioru na części: Nagłos, W głos, Pod głos, Pogłos, Wygłos oraz Umarła w świecie, który ciemny jest sugeruje, że mamy do czynienia z poezją warstwową, oscylującą między tym, co słyszalne, a tym, co pozostaje w sferze domysłów i niedopowiedzeń.
Mochalska umiejętnie splata tradycję z nowoczesnością. Archetypy i toposy, które stanowią fundament jej poezji, zostają zestawione z językiem współczesnym, chwilami wręcz młodzieżowym, jak w wierszach „Co ja pacze” czy „Lodowy lodowy pingwin jestem”. Taki kontrast sprawia, że odbiór wierszy nie jest łatwy – autorka nie ułatwia czytelnikowi zadania, zmuszając go do poruszania się po wielopoziomowej strukturze swoich tekstów.
Istotnym elementem zbioru jest także dygresyjność formy. Wiersze nie poddają się prostym interpretacjom, a ich rytmika i sposób prowadzenia narracji przypominają współczesne strumienie świadomości. To poezja wymagająca, ale jednocześnie pełna mądrości i refleksji nad światem pełnym sprzeczności.
Mochalska wychodzi ze swojej strefy komfortu – zarówno językowo, jak i tematycznie. Próbuje uchwycić złożoność rzeczywistości, w której dźwięk i cisza, tradycja i nowoczesność, refleksja i ironia splatają się w jedną całość. Tom „Same głosy” nie jest propozycją dla każdego, ale ci, którzy zdecydują się wejść w ten poetycki świat, znajdą w nim zarówno intelektualne wyzwanie, jak i momenty czystego zachwytu nad możliwościami języka.
Marcin Szyndrowski
Anna Mochalska, Same głosy, wyd. Kwadratura, Łódź 2018, ISBN 978-83-61680-18-5
Anna Mochalska
fot. archiwum prywatne poetki
Dodaj komentarz
Komentarze