XXI WIEK

Opublikowano w 8 listopada 2025 20:13

Poezja nie jest dla mięczaków.
To nie są wersy do głaskania po duszy,
to nie są szeleszczące zasłony metafor.

W tym ogrodzie słów wszelakich,
gdzie myśl często zastępuje ślepa idea,
tłum goni, a ślina wyprzedza sens.

Nie ma tu miejsca na liryczne duperele.
Nie ma miejsca na pocałunki w światłach neonów.

Poezja czasu próby zdycha na chodniku.
Tematy leżą na ulicy i rozkładają tkankę słowa
jak martwe zwierzę.

Brak uczucia, intuicji —
tylko bylejaki pęd,
hałaśliwy jazgot,
paszcze spluwające klonami zdań
jak odpadki po przeterminowanym żarciu.

Niby znam ten język,
a słowa cofają się
jak po hauście ciepłej wódki,
wypadają jak świąteczna sałatka,
bryzgają wokół jak ptasie odchody.

Pozostają ślady po urojeniach tych,
którzy chcieli być poetami,
a zostali tylko głosem w spamie.

Spluwam na grzbiet tomiku,
co pachnie redaktorem z grantem
i marzeniem o debiucie.

Poezja?
To dziś haiku dla korpo,
gdzie metafora siedzi cicho
jak pies po burzy.
Tu nie ma już rymów — są targety.
Nie ma bólu — jest algorytm w wersie,
co liczy lajki.

A poeta?
Szuka zbawienia w influencerce,
przytula się do marnych strof
jak do puszki po piwie.

W kraju, gdzie Mickiewicz powiesiłby się
na kablu od ładowarki,
słowo zdechło między newsfeedem a reklamą
na suplement dla duszy.

Nie wierzę wam, białe pióra
co piszecie wiersze o deszczu,
gdy wszędzie tylko beton.
Gdzie jest gniew, co tnie język do kości?
Gdzie jest słowo, co boli?
Zamiast krwi — tusz.
Zamiast krzyku — blur.

Niech to się wreszcie rozsypie
jak tomik po upadku z drugiego obiegu.
Niech przyjdzie chłód,
który zatrzęsie kartką jak spluwą.
Bo tylko cisza ocala,
gdy wszyscy krzyczą.

Marcin Szyndrowski

Grafika: Marcin Szyndrowski/AI, Mickiewicz inspirowany Beksińskim

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.

Stwórz łatwo własną witrynę internetową z Webador